MetalMusic.pl

Nowy portal o muzyce metalowej - recenzje płyt, relacje z koncertów, słów pare o sprzęcie muzycznym i wiele innych!

Sunnata – Climbing The Colossus – recenzja wersji Remaster 2019

Rozumiem sytuacje, gdy zespół postanawia wydać remaster albumu nagranego na początku swojej kariery, jeśli ten początek przypadał na zeszły wiek, albo chociaż na inne czasy „technologiczne”. Taki na przykład remaster albumu Megadeth – „Killing is my business… and business is good” jest całkiem dobrym, logicznym posunięciem. Wszakże gdy ten album powstawał, proces nagrywania, mixu i masteringu audio był całkiem inny niż w czasach dzisiejszych. Tak samo ze sprzętem audio na którym słuchaliśmy muzyki, działał trochę inaczej, więc trzeba było inaczej przygotować muzykę do słuchania na nim.

Co jednak gdy zespół rozpoczyna karierę w 2014 roku a już w 2019 wydaje remaster swojego debiutanckiego albumu? W sumie, mamy wolny rynek i brak regulacji prawnych w tej kwestii, zatem jak Pan chce, to Pan może i tyle. Jak to się jednak ma do fanów twórczościu Sunnaty? Jeśli ktoś już ma album Climbing The Colosus, to czy warto kupić do tego jeszcze remaster? Myślę że nie – głównie z tego względu że różnice są niewielkie. Domyślam się iż pomysł na ten remaster wziął się z tego, że po prostu nakład oryginału się skończył – i skoro trzeba puścić jeszcze raz nagrania do tłoczni, to można było je poprawić.

Moim zdaniem jednak – jeśli ktoś ma oryginalną edycję Climbing the Colosus, to powinien ją trzymać i nie puszczać (chyba że w odtwarzaczu) bo jest to perełka. Brzmienie jest o wiele bardziej surowe, rzekłbym nawet że ciągnie w stronę Electric Wizard – z tym że Electric Wizard, moim zdaniem, brzmi po prostu źle, a nie surowo. Słuchając oryginału Climbing the Colosus, czuję jakby realizator elektrycznych czarodzieji nauczył się jak miksować i zabrał się za album Sunnaty. Jest surowo, ale dobrze.

W przypadku remastera natomiast sprawa ma się trochę inaczej – brzmienie jest bardziej złagodzone, o wiele mniej surowe, bardziej grzeczne co gryzie się moim zdaniem trochę z brutalnymi fragmentami wokalu. Bas wyszedł trochę na pierwszy plan, klawisze się schowały, klimat trochę się wycofał, pojawiło się zamiast niego grzeczne przedstawienie. Perkusja też straciła trochę na mocy.

Jeśli ktoś nie ma jeszcze albumu Sunnata – Climbing The Colossus, a ma okazję kupić oryginał wydany w 2014 roku, to będzie to moim zdaniem najlepsza opcja. Słuchanie tej wersji daje o wiele więcej przyjeności, zwłaszcza jeśli preferujemy mocne brzmienie. W przeciwnym razie, gdy nie możemy znaleźć oryginału do kupienia, można od biedy sięgnąć do remaster – zwłaszcze jeśli ktoś woli grzeczny kunszt muzyczny.

Oryginał dostałby 9 pentagramów, ze względu na wysoką jakość, moc, charakter i klimat. Niesety, w remasterze została tylko jakość, dlatego werdykt jest taki a nie inny.

Sunnata Climbing the Colosus

WERDYKT

jest gwiazdka jest gwiazdka jest gwiazdka jest gwiazdka jest gwiazdka jest gwiazdka jest gwiazdka nie ma gwiazdki nie ma gwiazdki nie ma gwiazdki

Wyszukiwarka

Projekt i realizacja - Jacek Korzemski - Copyright © 2019